Hanna Glinkiewicz

Hanna Glinkiewicz mówi o tym, co wyjdzie nam na zdrowie

Pani Hanna Glinkiewicz jako pielęgniarka szkolna troszczy się o zdrowie uczniów ze szkół w Chełmnie i okolicy już od ponad 40 lat. – Po tak długim czasie książkę mogłabym napisać – żartuje. Praca daje jej wciąż taką samą satysfakcję. – Lubię ją – przyznaje.

Pani Hanna od ponad 40 lat troszczy się o zdrowie uczniów ze szkół w Chełmnie i okolicy. W „katoliku” pracuje od 4 lat

 

W „katoliku” pani Hanna pracuje jako pielęgniarka szkolna od 4 lat. To zaledwie ułamek jest kariery zawodowej. W latach 80-tych ubiegłego wieku pełniła funkcję pielęgniarki koordynującej. – Zajmowałam się wówczas ponad 60 szkołami w powiecie chełmińskim – wyjaśnia pani Hanna. – To były czasy, gdy dzieci traktowano zupełnie inaczej, przedmiotowo. Badania w szkole, na oczach innych – koleżanek i kolegów, to był standard – wspomina.

Sytuacja zmieniła się w latach 90-tych minionego wieku. – Wtedy wszedł obowiązek indywidualnej pracy z uczniami. Zaczęli być traktowani z szacunkiem, tak, jak powinni być traktowani wszyscy pacjenci – tłumaczy.

Panią Hannę zna kilka pokoleń uczniów

Pani Hanna pamięta pierwszych uczniów „katolika”. – To były osoby urodzone w 1979 roku – mówi. – W szkole nie było jeszcze wówczas gabinetu. Koleżanka udostępniała go raz w miesiącu w ówczesnym gimnazjum nr 2 – opowiada.

Panią Hannę zna i pamięta już kilka pokoleń mieszkańców Chełmna. – Niektórzy już mają wnuki w szkołach – przyznaje. – Bywa, że są zaskoczeni widząc, że jeszcze pracuję – dodaje.

A praca wciąż daje jej taką samą satysfakcję. – Lubię ją, choć dużo jest papierkowej pracy. Wszystko musi być odnotowane, udokumentowane – wyjaśnia. – Po tak długim czasie książkę mogłabym napisać – żartuje.

Żeby pomóc dziecku, wszyscy muszą współpracować

Jak zmieniają się problemy zdrowotne wśród uczniów na przestrzeni lat? – Nadwaga wśród uczniów zawsze była, to nie jest nic nowego. Na pewno lepiej jest z higieną. Sporo dzieci obgryza paznokcie, z myciem zębów jest masakra – komentuje pani Hanna.

Dużym problemem, zwłaszcza po pandemii, są wady postawy i niedostateczna ilość ruchu. Pani Hanna podkreśla, że w sytuacji, gdy pojawia się kłopot ze zdrowiem, kluczowa jest współpraca z rodzicami i nauczycielami. – To niemały wysiłek, żeby stawić czoło problemowi. Potrzebna jest systematyczna praca. Żeby dziecko nie siedziało przed telewizorem czy komputerem, trzeba dać mu alternatywę – argumentuje.

Zdrowego stylu życia trzeba uczyć od najmłodszych lat

Z obserwacji pani Hanny wynika, że nie wszystkie dzieci jedzą śniadania przed rozpoczęciem lekcji. To, co ląduje w śniadaniówkach, też pozostawia wiele do życzenia.  – Nawyki żywieniowe dziecko wynosi z domu. Od najmłodszych lat rodzice powinni uczyć zdrowego stylu życia, dawać odpowiedni przykład – tłumaczy.